Just my luck..
True story
Są takie dni, że wszystko jest nie tak..
Każdy je ma i nie są wcale oznaczone cyfrą 13 ani dniem tym ostatnim przed weekendem.
Turlając się z łóżka dziecięcego walniesz w krzesło tak mocno, że na chwilę tracisz przytomność.. Potem krojąc kabanosy w poprzek ciachniesz sobie.. opuszek. A na koniec dnia, opowiadając mężowi o swoich katastrofach w międzyczasie wyparzając szczoteczkę polejesz ranę wrzątkiem.
Aaaa.. i jeszcze tata twój ukochany spadnie ze schodów z dzieckiem twym maleńkim na rękach. Asekurując dziecko fiknie tak, że rozdziera sobie spodnie .. od garnituru.
True story. Moje. Przedwczoraj.
Aż bałam się czegokolwiek dotykać.
Uwielbiam wtedy ten pobłażliwy wzrok mego męża ‘bo Ty zawsze masz jakieś przygody’.
Fakt.. Tak już mam, że łyżeczka cukru nigdy nie trafia prosto do kubka, a kęs z obiadu do buzi.. W ciążach było to spotęgowane i wtedy było naprawdę ciężko- rozbite auta, skręcone kończyny i latające kubki.
Mam to po tacie. On także jest gapą nad gapy. Moje wspomnienia z dzieciństwa to cudowne zabawy w których zawsze przypadkowo coś niszczymy.. A to żyrandol anteną od radia stłuczemy, a to wazony zbijemy, a to ja omyłkowo przylepię się do prodiża.
Lub tata odwożąc mnie na obóz w ciągu 15 min. obecności złamie nogę tak pechowo, że 6 m-cy musi przebywać na zwolnieniu. Ale zawsze w tym wszystkim był typem optymisty i wesołka..
W tym pechu jestem naprawdę przeogromną szczęściarą. Zawsze z trudności wychodzę cało..
Na przykład pewnego grudnia miałam jechać z koleżanką nad morze do znajomego. W ostatniej chwili wyjazd odwołano. Nudno było przeokrutnie, więc kuzynka ma namówiła mnie na założenie profilu na pewnym serwisie randkowym, ot tak dla żartu.
Ciemno, szaro i ponuro.. a co mi tam! Założyłyśmy. Ona bez zdjęcia jako ta mądrzejsza a ja młoda naiwna, więc z fotką. Założyłam i zapomniałam.. Po jakimś czasie zaglądam a tam tysiąc pięćset sto dziewięćset maili. Co jeden to bardziej ‘błyskotliwy’. I kiedy już miałam klikać ‘usuń wszystko’ pojawił się ON.. Ten jedyny. Z nonszalanckim opisem, nadmiarem pewności siebie, ale TYM CZYMŚ co sprawiło, że odpisałam.
Właśnie kładzie spać, moje dzieci.. :)
Więc jak moje dziecko potyka się o centymetrowy kamień, gubi nową czapkę albo wylewa mleko z kubka ‘niekapka’ to uśmiecham się w duchu myśląc, że z tego pecha na pewno wyjdzie coś dobrego. I, że jest kontynuacją gap – dziadek, mama, Maki…
Srsly?? Poznaliście się przez neta?? O jaaaa… No to ja chyba zacznę częściej odwiedzać pewien serwis, na którym mam konto, a do którego zaglądam raz na ruski rok ;) Może jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja ;p
Serio, serio..
Zajrzyj .. I zapraszasz na wesele jakby co… :)
Masz (macie) to jak w banku! ;)
Srsly?? Poznaliście się przez neta?? O jaaaa… No to ja chyba zacznę częściej odwiedzać pewien serwis, na którym mam konto, a do którego zaglądam raz na ruski rok ;) Może jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja ;p
Serio, serio..
Zajrzyj .. I zapraszasz na wesele jakby co… :)
Masz (macie) to jak w banku! ;)
no to możemy sobie przybić piątkę,ja też z tych pechowych i jak to mąż mówi “ciamajda “…ale na szczęście wiele razy cudem wychodziłam cała:)a to na któreś urodziny by mnie autobus przejechał,pies mnie pociągnął na ulicę(podnoszę się i auto przejechało)ręce połamane x4 :D i hit przewróciłam się na prostej drodze a że byłam w ciąży to się broniłam przed upadkiem na brzuch więc ucierpiała z lekka znów ręka;)
Ach jakie to szczęście,że odpisałaś na maila,dzięki temu są przeslodkie makóweczki!:*
Szczęścia było jeszcze wiele na przestrzeni związku.. Kiedyś pewnie opiszę..
I nie łam się.. ;)
no to możemy sobie przybić piątkę,ja też z tych pechowych i jak to mąż mówi “ciamajda “…ale na szczęście wiele razy cudem wychodziłam cała:)a to na któreś urodziny by mnie autobus przejechał,pies mnie pociągnął na ulicę(podnoszę się i auto przejechało)ręce połamane x4 :D i hit przewróciłam się na prostej drodze a że byłam w ciąży to się broniłam przed upadkiem na brzuch więc ucierpiała z lekka znów ręka;)
Ach jakie to szczęście,że odpisałaś na maila,dzięki temu są przeslodkie makóweczki!:*
Szczęścia było jeszcze wiele na przestrzeni związku.. Kiedyś pewnie opiszę..
I nie łam się.. ;)
Jak przyjemnie się czyta Twoje pechowe opowieści. Mogę napisać tylko tyle, ze jesteś szczęściarą. Masz wspaniałą rodzinkę a to jest bardzo ważne i aż chce się życ. Ja o sobie tez mogę tak powiedzieć :-)
Piękne zdjęcia jak Makusia śpi. Lubie takie słodkosci.
Pozdrawiam
Arleta
Dzięki :)
Fakt, uważam się za wyjątkowo pechową szczęściarę.. albo szczęśliwą pechowczynię ;)
Jak przyjemnie się czyta Twoje pechowe opowieści. Mogę napisać tylko tyle, ze jesteś szczęściarą. Masz wspaniałą rodzinkę a to jest bardzo ważne i aż chce się życ. Ja o sobie tez mogę tak powiedzieć :-)
Piękne zdjęcia jak Makusia śpi. Lubie takie słodkosci.
Pozdrawiam
Arleta
Dzięki :)
Fakt, uważam się za wyjątkowo pechową szczęściarę.. albo szczęśliwą pechowczynię ;)
poplułam się ze śmiechu:):):)ale wiesz…ten mąż z netu…moja kumpela też takiego ma:)pzdr
Mąż z netu.. Ze strony .. onetu :P
poplułam się ze śmiechu:):):)ale wiesz…ten mąż z netu…moja kumpela też takiego ma:)pzdr
Mąż z netu.. Ze strony .. onetu :P
ale się uśmiałam :)
Śpiąca Królewna – cudowna:) a Makuś taki słodki, że tylko schrupać :)
ale się uśmiałam :)
Śpiąca Królewna – cudowna:) a Makuś taki słodki, że tylko schrupać :)
ale fajna historia! :)
ale fajna historia! :)
Super tru story ( mama pechowca po Dziadku ;) )A jakie ma Makus piekne zebiska! Prosze o nazwe szczoteczki i pasty – koniecznie. Pozdrawiam sliczna rodzinke. Trzymajcie sie :)
Zęby jego to raczej geny- ładne po mnie, zdrowe po mężu ;)
Ale fakt, od maluszka myje elektryczną szczoteczką.. :P
Super tru story ( mama pechowca po Dziadku ;) )A jakie ma Makus piekne zebiska! Prosze o nazwe szczoteczki i pasty – koniecznie. Pozdrawiam sliczna rodzinke. Trzymajcie sie :)
Zęby jego to raczej geny- ładne po mnie, zdrowe po mężu ;)
Ale fakt, od maluszka myje elektryczną szczoteczką.. :P