Lifestyle, Moda i uroda

Just my luck..

Just my luck.. 01

True story

Czapka Flawless, Szalik Zara, Kurtka Old Navy, Spodnie Next, buty next

Są takie dni, że wszystko jest nie tak..
Każdy je ma i nie są wcale oznaczone cyfrą 13 ani dniem tym ostatnim przed weekendem.

Turlając się z łóżka dziecięcego walniesz w krzesło tak mocno, że na chwilę tracisz przytomność.. Potem krojąc kabanosy w poprzek ciachniesz sobie.. opuszek. A na koniec dnia, opowiadając mężowi o swoich katastrofach w międzyczasie wyparzając szczoteczkę polejesz ranę wrzątkiem.
Aaaa.. i jeszcze tata twój ukochany spadnie ze schodów z dzieckiem twym maleńkim na rękach. Asekurując dziecko fiknie tak, że rozdziera sobie spodnie .. od garnituru.

True story. Moje. Przedwczoraj.
Aż bałam się czegokolwiek dotykać.

Uwielbiam wtedy ten pobłażliwy wzrok mego męża ‘bo Ty zawsze masz jakieś przygody’.
Fakt.. Tak już mam, że łyżeczka cukru nigdy nie trafia prosto do kubka, a kęs z obiadu do buzi.. W ciążach było to spotęgowane i wtedy było naprawdę ciężko- rozbite auta, skręcone kończyny i latające kubki.

Mam to po tacie. On także jest gapą nad gapy. Moje wspomnienia z dzieciństwa to cudowne zabawy w których zawsze przypadkowo coś niszczymy.. A to żyrandol anteną od radia stłuczemy, a to wazony zbijemy, a to ja omyłkowo przylepię się do prodiża.
Lub tata odwożąc mnie na obóz w ciągu 15 min. obecności złamie nogę tak pechowo, że 6 m-cy musi przebywać na zwolnieniu. Ale zawsze w tym wszystkim był typem optymisty i wesołka..

W tym pechu jestem naprawdę przeogromną szczęściarą. Zawsze z trudności wychodzę cało..

Na przykład pewnego grudnia miałam jechać z koleżanką nad morze do znajomego. W ostatniej chwili wyjazd odwołano. Nudno było przeokrutnie, więc kuzynka ma namówiła mnie na założenie profilu na pewnym serwisie randkowym, ot tak dla żartu.
Ciemno, szaro i ponuro.. a co mi tam! Założyłyśmy. Ona bez zdjęcia jako ta mądrzejsza a ja młoda naiwna, więc z fotką. Założyłam i zapomniałam.. Po jakimś czasie zaglądam a tam tysiąc pięćset sto dziewięćset maili. Co jeden to bardziej ‘błyskotliwy’. I kiedy już miałam klikać ‘usuń wszystko’ pojawił się ON.. Ten jedyny. Z nonszalanckim opisem, nadmiarem pewności siebie, ale TYM CZYMŚ co sprawiło, że odpisałam.
Właśnie kładzie spać, moje dzieci.. :)

Więc jak moje dziecko potyka się o centymetrowy kamień, gubi nową czapkę albo wylewa mleko z kubka ‘niekapka’ to uśmiecham się w duchu myśląc, że z tego pecha na pewno wyjdzie coś dobrego. I, że jest kontynuacją gap – dziadek, mama, Maki…