Dom…dla dzieci
domowy plac zabaw
Wielokrotnie pisałam wam, że zdecydowaliśmy się na posiadanie domu, tylko i wyłącznie dlatego, że mamy dzieci. To dla nich ten większy metraż, dla nich ogród i przydomowe atrakcje. Urządzając więc dom, nie zapominam o tym fakcie i projektuję sporo atrakcji i udogodnień dla Makowiastych.
I powiem wam, że choć w moich oczach jest to oczywiste, to 90% moich znajomych (wliczając moją mamę) kompletnie się ze mną nie zgadza i nie pojmuje po co to robię. “To dom dla nas.. a nie plac zabaw”, mawiają. Owszem, to dom DLA NAS. A nas jest czworo, nie dwoje. Uwzględniamy więc potrzeby każdego domownika. Jeśli ja mogę mieć wymarzony kaflowy piec, PT większy telewizor to logiczne jest, że maluchy mogą chcieć mieć np. huśtawkę.
Bądźmy szczerzy, robimy to także dla siebie. Żadnym odkryciem jest, że przez wiele lat (aż do wieku nastoletniego) dzieci spędzają czas tuż obok nas. Sporadycznie w swoich odpicowanych pokoikach, no chyba, że znajdują się tam nasze cztery litery.
Dlatego w nowym domu, w każdym z pokoi zaplanowałam “strefę dziecięcą”. Nie musi to być oczywiście “kuleczkowisko” z wielką zjeżdżalnią, ale miejsce w którym dzieci, będąc blisko nas, mogą się zająć swoimi rzeczami.
Na dole w salonie przygotowuję kącik zabawowy z wielką skrzynią, stolikiem i półką na “arty i crafty”. W salonie II, jako, że są surowe, odkryte bele – huśtawkę. To takie minimum.
Generalnie i tak jeśli nie wymyślimy czegoś my, rodzice, ogrywając to w estetyczny sposób, to dzieci sobie poradzą i zasiedlą każdy pokój. I świetnie. W końcu po to je mamy :)
Pic. – Pinterest
Trochę też tak miałam, że dom to nie plac zabaw. I tu walczę z mężem, który najchętniej z całego mieszkania zrobiłby jedną wielką salę treningową, poprzywiercał haki i inne uchwyty wspinaczkowe itd itp….
Ja wychodziłam z założenia, że takie rzeczy to tylko w pokojach dzieci. i niekoniecznie aż wszędzie haki na stałe.
Trochę otworzyłaś mi oczy. nas jest przecież czwórka.
W prawdzie mieszkanie niewielkie, ale w pokoju dziennym postaram się przy remoncie pomyśleć i o najmłodszych. Dziękuję w imieniu dziewczynek i …husbanda ;)
A zjeżdżalnie przy schodach są ekstra !
Taką huśtawką jak na ostatnim zdjęciu sama bym nie pogardziła ;) Ale macie racje. Dom jest dla wszystkich domowników i jeśli wy nie stworzycie miejsca dla dzieci one same je sobie zrobią. Dom jest dla rodziny do życia i funkcjonowania, a nie tylko do wyglądania. Ciekawa jestem rozwiązań jakich użyjecie w innych pomieszczeniach :)
Zgadzam się z Tobą. My w salonie mamy stolik do rysowania plus hustawke w kuchni stoi kuchenka zabwwkowa. Tak żyje się łatwiej
W naszym domu w kazdym pomieszczeniu znajduje sie “cos dla dziecka”. Nie zamykamy Mai wylacznie w jej pokoju. Wazne by kaciki czy akcesoria dobrze komponowaly sie z pomieszczeniem, wtedy moga byc dodatkowa dekoracja. Hustawki sa swietne!
Doskonale Was rozumiem. Przy planowaniu naszego mieszkanka tez uwzględniłam huśtawkę w nowym pokoju Poli ale też na tarasie. Sama miałam taka w dzieciństwie, zawieszoną we framudze drzwi i z uwielbieniem spędzałam na niej długie godziny.
Dobrze to napisałaś ” DLA NAS. A nas jest czworo, nie dwoje. ” Malo osób o tym pamięta, projektując swoje domy czy mieszkania, a potem wkurzają się, że dzieciaki roznoszą zabawki zamiast siedzieć w swoim pokoju. A gdyby tak nam dzieciaki powiedziały kiedyś, że mamy siedzieć w sypialni zamiast roznosić wszędzie te swoje papiery, komputery itd… jakbyśmy się czuli.? No właśnie.
Kolejny świetny tekst :)
U nas w salonie jest kącik pisarski :)
ściana do wspinaczki mega :)
Ja we wszystkim co robię myślę o mojej rodzinie, głównie o dzieciach. I gdybym tylko miała więcej możliwości (znacznie ogranicza nas metraż), to na pewno by się pojawiły akcenty umilające spędzanie czasu maluchom (i nie oszukujmy się, przy tym również i nam), niekoniecznie zagracające dom, mieszkanie, z wyczuciem… I z całą pewnością huśtawka byłaby nr 1, ogromne pufy, zjeżdżalnia (i tu świetne rozwiązanie przy zdjęciu z biało szarymi schodami- estetycznie ok), lina do wspinania…ehh….
Fantastyczny pomysł z tą huśtawką :) A zjeżdżalnia przy schodach – miodzio.
Wejście po ściance wspinaczkowej( wprost do sypialni rodziców na pięterku) mnie rozbawiło :)
A poważnie, mnie się marzy i tak planuję właśnie, przejście z każdego pokoju dziecięcego na piętrze, do wspólnej bawialni ( a kiedyś miejsca imprez, czy spotkań towarzyskich młodzieży;) na poddaszu. Sama życie oddałabym za “pięterko” w dzieciństwie.
Podobne rozwiązanie zaplanowałam na parterze domu, czyli w strefie dziennej: kuchnia->jadalnia->salon, a za przesuwnymi drzwiami bawialnia dzieci, żeby na wypadek wizyty duszpasterskiej lub innej podobnej nieplanowanej, cały bajzel dzieciowy skopać tam właśnie, zasunąć drzwi i cześć.
Też marzą mi się piękne wnętrza, urządzone minimalistycznie, bez żadnych gratów i rupieci, ale mam dziecko. Niejedno ;) Więc trzeba było znaleźć kompromis. Da się? Da. Dzieci syte i matka nie wariatka.
Ps. to co machniesz tą zjeżdżalnię na schodach na piętro? wpraszam się. Już widzę dorosłych po imprezce, jaki z niej pożytek robią.
Droga Marleno:)
Świetny pomysł z tymi strefami zabaw dla dzieci, popieram w 100%.
Jednak ja trochę z innej beczki. Właśnie rusza Blog Roku, w którym, jak wspomniałaś, nie zamierzasz startować. Niektóre z Twoich czytelniczek piszą, że szacun dla Ciebie za taką decyzję, bo dotrzymujesz słowa sprzed roku itd., itp. Powiem szczerze, że całkowicie nie rozumiem ani ich , ani Ciebie. Fakt, powiedziałaś rok temu , że nie wystartujesz w następnym roku, bo to nie ma sensu, bo blogi parentingowe przy innych nie mają szans. Natomiast nastąpiła teraz duża zmiana, bo powstała kategoria Twojego bloga, w którym po prostu musisz wystartować!!! Jestem Twoją czytelniczką już od dawna, w sumie to dzięki Tobie zaczęłam wogóle śledzić blogi . Wcześniej nie zabierałam głosu, ale teraz pierwszy raz czuję, że muszę. Możę jestem trochę bezczelna, ale uważam, że byłaby wielka niesprawiedliwość w stosunku do Ciebie, gdybyś nie wystartowała. A Twoje wierne Czytelniczki powinny Cię gorąco namawiać i wspierać, a nie na odwrót!!! Myślę zresztą, że każdy w tej kategorii nie czułby się pełnowartościowym zwycięzcą, wiedząc, że oddałaś mu wygraną walkowerem:)
Na tym kończę swoje wywody i gorąco pozdrawiam.
fantastyczny pomysł z takim katem do zabaw dla dzieci ewentualnie cały pokój przeznaczony na zabawę i zabawki. Jak ma sie tylko miejsce to naprawdę jest pomysł genialny. Pozdrawiam
U nas w salonie stoi tipi, kolorystycznie dobrane do wnętrza ;) oraz drewniany wózek z lalkami. A na regale z naszymi książkami jedna półka należy do dzieci, żeby nie trzeba było co chwile biegać do Synka pokoju po książkę, gdy przy kawie przyjdzie ochota na wspólne czytanie. A huśtawka w domu to moje wielkie marzenie… :)
Bo tak jak napisałaś, rodzina i wspólny dom to nie tylko dorośli, ale cała czwórka :)
Nasza córka dostała od nas na urodziny hustawko-hamak, powiesilismy go w salonie… i czasami są przepychanki, kto akurat ma się na nim huśtać… mój mąż twierdzi, że to dla nas wszystkich był zakup roku:)
A ścianę pokrytą farba tablicową też mamy właśnie w salonie….
A dziecięce książki, pudełka z klockami, domek z tektury czy kuchenka nie czynią z salonu pokoju dziecka.
Kurcze jakoś to do mnie nie przemawia. Może po prostu te aranżacje, które pokazałaś wyglądają głównie jak place zabaw, a nie domy do mieszkania…Dzieci tak szybko dorastają i ani się obejrzysz, a starszy syn będzie uważał, że huśtawki i zjeżdżalnie są dla maluchów i co wtedy? Małe kąciki w alonach, ok, jakiś stoliczek, krzesełka, ale te zjeżdżalnie, a szczególnie te zwisające cosie które przypominają huśtawki są okropne.
Kurcze, mimo, że jestem dorosła, nadal marzę o tym, żeby zamiast schodów mieć w domu zjeżdżalnię! :D Huśtawką też bym nie pogardziła. :D
Fajne pomysły i inspiracje. Nasze maluchy uwielbiają zabawę na schodach, ciągle budują tam domki, rozkładają koce, wspinają się i zwieszają jakiegoś odważnego Miśka z poręczy krzycząc “On jet Patmanem mama, plafdziwym Patmanem” :)
Latem chcemy też zrobić w ich pokoju huśtawkę lub hamak. Będą zachwyceni.
PS. kilka dni temu pod postem JEDEN DZIEŃ Z ŻYCIA MAKÓWECZEK – FILM! zostawiłam komentarz z prośbą o wskazanie tytułu atlasu, który przegląda Maks z PT.
Mój starszy synek ma niedługo 6-te urodziny i chciałabym kupić mu coś wyjątkowego, co jeszcze bardziej rozbudzi jego ciekawość i go zafascynuje a ten atlas na pierwszy rzut oka będzie idealny. Bardzo proszę o odpowiedź.
to sa “Mapy” mizielińskich
A jest jeszcze do tego atlasu mapownik czyli praktyczny kurs pisania po mapach. To taki blok z grafiką jak w atlasie z różnymi zadaniami. Dostępny np. w księgarni Matras. Nasz sześciolatek dostał od babci na gwiazdkę i był zachwycony.
Urządzając nowy dom też myśleliśmy o dziecku, nawet bardziej o nim niz o nas :) mamy naprawdę dużą antresolę, na której urządziliśmy bawialnie. Jest tam huśtawka- bujak, domowy mini plac zabaw, dużo drewnianych torów itp. Młody ma tez swój pokoj – cały dla niego. W salonie jest stolik do malowania i mnóstwo walających się wszędzie zabawek :) a w sypialni Młody przechowuje cześć swoich książek. Zrobiliśmy też jedną łazienkę przeznaczoną dla małych ludzików, tzn umywalka itp są trochę niżej;) . A w ogrodzie stoi duzy drewniany plac zabaw i trampolina :) a ja nie doczekałem sie jeszcze nowej kanapy :(
Masz rację, i pozostań przy swoim. Ja będąc dzieckiem miałam w pokoju drabinkę gimnastyczną i drążek do ćwiczeń. Biorąc pod uwagę fakt, że były to lata 80-te wzbudzało to delikatne zdziwienie. Jednak rodzice się tym nie przejmowali.
Ja z jednej strony zgadzam się z tym (na podstawie codziennej obserwacji), że dzieci najchętniej przebywają tam, gdzie my. Nawet, jeśli bawią się same. I trudno z tym “walczyć”. Z drugiej – sukcesywnie przenoszę bardziej popularne zabawki do ich pokoju, żeby jednak tam skierować ich zabawę ;-)
Niemniej jednak o huśtawce w salonie myślę od dawna. Mamy wersję ogrodową, ale jest ona siłą rzeczy ostatnio mniej używana. Taka domowa może być ładna i nie kłócić się z designem wnętrza.
Your comment*
Cóż zgadzam się w 300%. My od roku ponad mieszkamy w swoim domku i każdy kąt naszego ponad 130m lokum jest w jakiś sposób zajęty przez naszą dwuletnią córkę na zabawę. W kuchni ma swoje szafki a na lodówce magneso układanki. Generalnie na dole mamy otwartą przestrzeń i spędzamy tu większość naszego czasu więc tu są wszystkie zabawki i atrakcje. Mała w swoim pokoju bawi się kiedy muszę coś zrobić na górze lub wieczorem kiedy szykujemy już kąpiel. Ostatnio robiliśmy biblioteczkę taka na całą ścianę wg naszego projektu i oczywiście dolne półki są pod wymiar skrzyń z klockami, książek itp. I bardzo lubię tą naszą przestrzeń :) Za 20 lat wybuduje wymarzony dom bez pokojów dziecięcych :) (ewentualnie jakiś pokój gościnny z przyszłym przeznaczeniem dla wnuków ;))
Mamy w domu huśtawke i zjeżdzalnie. I nikt tego nigdy nie komentowal :) po za tym, nie obchodzi mnie zdanie innych. To moje dzieci i musza miec miejsce do zabawy :)
Wiki powiedziała, że jak będziesz miała w domu takie kręcone schody ze zjeżdżalnią to się do Ciebie przeprowadza ; P
Świetne podejście, naprawdę. My własny dom mamy dopiero w planach, ale otworzyłaś mi oczy. Zupełnie inaczej będę myślała o zagospodarowaniu przestrzeni. Warto do Was zaglądać. Dziękuję :)
A moje dziecko ma zabawki tylko w swoim pokoju, i na dole w salonie ma wiklinowe kosze z zabawkami i w zasadzie dywan w części salonu pojawił się wraz z naszym maleństwem.
W sumie dom jest wielki, a Borys ma w nim niewiele atrakcji dla siebie hmmm.
Dałaś Marleno znowu do myślenia, oj dałaś…
U nas w salonie nie ma na stałe żadnej strefy do zabaw, bo po prostu nie ma na to miejsca. Więc wszystkie zabawki są w pokoju Morisa. Ale oczywiście bawi się i w salonie, tylko przynosi sobie to, co chcę. Staram się jednak ograniczać to do jednej zabawki w danym czasie, bo inaczej byłby straszny bałagan i zwyczajnie nie byłoby jak się ruszyć.
Ale na pewno jak kiedyś dorobimy się domu to w salonie też znajdzie się coś dla dzieci. Huśtawka, stolik – uważam że to super rozwiązanie. Nie jestem zwolennikiem tego, by zabawki były porozrzucane po całym domu, ale owinniśĶy stworzyć dziecku przestrzeń do zabawy.
niby fajnie, ale obawiam się, że z takimi zainstalowanymi na stałe zjeżdżalniami czy huśtawkami może być jak u nas z trampoliną. dopóki stała u sąsiadów – dzieci mogły skakać godzinami. zainwestowaliśmy we własną i po początkowej euforii sporadycznie tam wchodziły – głównie jak przychodziły zachwycone dzieciaki znajomych. z tym, że trampolinę można po prostu schować, a taka zjeżdżalnia… zostaje zapomniana i nieużywana
Ależ fajne te inspiracje ;)
Bardzo pięknie to ujęłaś, takie oczywiste niby, a jednak można się złapać na tym, że jednak bardziej pod siebie – dorosłych robimy większość domu.
Jesteś mistrzynią dbania o dzieci – NAJLEPSZA!
Też chcę w swoim domu dla dzieci takie pomysły, z przyjemnością ten ze zjeżdżalnią obok schodów mnie przekonuje i wspinaczki, huśtawki. Teraz dzieci, a potem wnuki będą uwielbiały ten DOM.
To prawda DOM dla NAS = DOM dla rodziców z dziećmi!
Wlasnie znalazłam idealne miejsce na nasza domowa huśtawkę, na przeciwko pianina i wielkiego okna balkonowegom z widokiem na wschód słońca. Dziękuje Tobie za ten pomysł. Mogę sie założyć ze bedzie ulubionym miejscem wszystkich domowników. A u nas jest dwa na dwa jak u Ciebie i wszędzie przebywamy razem.
Z fajnych pomysłów które u mnie wykorzystałam lub planuje jak dojdziemy do etapu szkolnego to:
1. Namiot – hak w suficie i fajny materiał rozwieszony na kole a do siedzenia pełno poduch i maskotek, w materiale od środka mnóstwo skrytek/ kieszonek na skarby.
2. Ściana lego – te zielone maty do układania na nich klocków przyklejone do ściany i budowanie nabiera innego wymiaru.
3. Łóżko na pietrze, a pod nim drzwi i okna jak w domku.
4. Tor dla kolejki np. Tomka podwieszony pod sufitem, cześciowo przymocowany do ściany ze zjazdami i wjazdami w gore i dół.
5. Ściany magnetyczne i imitujące tablice do pisania kreda.
6. Rolka papiery na rurce na ścianie a nad nią w doniczkach na kwiatki kredki i pisaki.
Wspólne przestrzenie, pomyślane dla wszystkich powodują, że funkcjonujemy ze sobą, a nie koło siebie. Nie słuchaj tych zazdrośników co tez by chcieli, a przyznać sie nie umieją albo co gorsza nie maja takiej wyobraźni, ale w słowach krytyki są bardzo twórczy.
Spiralne schody ze zjeżdżalnia – aaaaaa ale bym chciała!
Rewelacyjny pomysł i zdrowe podejście. Jak Ty nie zaplanujesz kącika dla dziecka to one zrobią to za Ciebie ;). Te huśtawki są mega!
Ano właśnie! W punkt! Bo chodzi o to, żeby spędzać czas razem z całą rodziną, a nie każdy w swoim pokoiku. Nawet odpicowanym :)
Nawet nie wiedziałam, że wiekszość myśli innaczej niż ty. Wydawało mi się to oczywiste. A nie przepraszam, kiedyś oglądałam program Perfekcyjna Pani Domu i ona coś wspominała o strefach dla dzieci tylko w ich własym pokoju. Zdziwiłam sie wtedy.
Już się nie mogę doczekać zdjęć po przeprowadzce :-) Zwłaszcza ogrodu a konkretniej tej zabawowej części.
J.
Moja koleżanka miała huśtawki w swoim pokoju chyba do 23lat, zawsze się na nie huśtawki, uwielbialam ja i zazdrością jej :) niektóre pomysły są rewelacyjne, ta ślizgowe przy schodach, świetna! Szkoda, że nasz domek jest taki mały i nie możemy pozwolić sobie na takie rarytas :) ale w UK te nowe domy wszystkie takie małe, a swojego samemu wybudować niestety nie można.
* zawsze się na niej huśtałam
Jest 2:20 w nocy, moja córeczka niespełna 6 miesięczna ma w nosie spanie, więc czuwam razem z nią…cóż…. łobuz ciągnie mnie za nos, włosy to i spac się odechciewa :) Więc odpaliłam laptopa i tu trafiłam.
Pierwszy raz goszczę u Ciebie na blogu, bo i słowo “blog” jeszcze parę miesięcy wstecz było mi obce, ale człowiek się zmienia i powoli ewoluuje.
Blog – REWELACJA, a pod wpisem DOM…DLA DZIECI podpisuję się obydwoma rękami ! Zjeżdżalnie na schodach – super, muszę to przemyślec bo równiez mamy w domku schody, rzadko używane, może by je tak spożytkowac – i zrobic przyjemnośc mojemu synkowi :) pomyślę.
Jednocześnie zapraszam na mój świeżo założony blog –
http://www.wkawiarence.pl
w którym również zajmuje się tematyka dziecięcą. [ istnieje dopiero kilka dni więc prosze o wyrozumiałośc ]
pozdrawiam cieplutko
**** asia z http://www.wkawiarece.pl ****
masz racje, jak sie dzieciom nie zorganizuje przestrzeni, to sie same rozprzestrzenia wszedzie i wtedy to dopiero jest chaos ;)
Oby wszystko zostalo w tym przeznaczonym kaciku ;)
Pomysly swietne na tych zdjeciach!
Jeja, te ślizgawki przy schodach genialne! Też planujecie? Tak sobie myślę, że pewnie i ja wybrałabym ślizg zamiast schodzenie po schodach :) I ślizgawka cały czas wypolerowana :)
Ja choc nie mam domu (wierze ze to sie zmieni ;-) a spore mieszk anie
zakladalam ze pokoje dzieci sa do zabaw a reszta po za tym .
Na tym sie zakonczylo bo zycie zweryfikowalo inaczej i teraz i w salonie stoi stolik dla dzieci do rysowania
a i w lazience sa jakies zabawki do kapieli :)
Wiec dokladnie tak jak piszesz Dzieci sa czescia domu a wlasciwie to ta najwazniejsza jego sercem.
Ogladajac te inspiracje zal mi **** sciska ze nie mam mozliwosci m2 na ich realizacje :/
Oczywiście, masz rację. NASZ = naszej CZWÓRKI. Za chwilę zaczynamy remont naszego nowego starego pięknego domu. Na poddaszu (w strefie wspólnej) na belkach będą i huśtawka, i hamak, i czego dusza zapragnie. W salonie zamiast ław kawowych na wysoki połysk itp. mnóstwooooooooo miejsca na wspólne szaleństwa. Nie wiem, czy zmieści się zjeżdżalnia, ale i nad tym popracujemy. Na pewno będzie “domek na drzewie”, tj. pod samym skosem dachu — Stetryczałym i Marudnym wstęp zabroniony!
Niektóre rozwiązania genialne, inne trochę mniej ale rewelacja. My za 5 lat zaczynamy budowę, jak dziecko pójdzie do szkoły. Na razie lepiej jej w bloku, z dziećmi na placu zabaw.
Zgadzam się w 100%. My urządziliśmy starszemu synkowi pokój na górze. I super tylko że on sam tam nie chce być. Dodam że ma 6 lat. Młodszemu urządziliśmy miejsce w planowanej jadalni na dole (bez drzwi, otwarta na kuchnię i salon )i teraz dzieci cały czas tam siedzą. Starszy chętnie bawi się rzeczami małego, czasem przynosi swoje no i nas ma cały czas w zasięgu. Oczywiście w miarę możliwości bawimy się wspólnie a jak np. gotuje to mam towarzystwo na oku. Gdybym jeszcze raz miała wybierać dom wybrałabym parterowy tak by pokoje dzieci były na dole. Problem też był jak był młodszy i przychodzili znajomi z dziećmi, bo 2, 3 latków trudno zostawić samych na górze a pić kawę na dole. No to się biegało. Tak więc jeśli nie pokoje na dole to przynajmniej kąciki dla dzieci. Pomysły ze zdjęć super tylko mi się od razu zapala światełko związane z bezpieczeństwem. Drabinki, ścianki ok. ale wokół powinny być materace w razie upadku, jeśli nie chcemy cały czas pełnić warty. My mamy huśtawkę na drewnianych belkach i młodego ostatnio poniosło i oczyma wyobraźni widziałam jak “wyjeżdża” przez okno balkonowe.
Kilka lat temu szliśmy sobie przez jakąś wieś w Beskidzie niskim Jesień, my ubrani w polary, czapki, ciepłe buty, a na błotnistej drodze dziecko ok. 3-letnie bawi się w kałuży – boso, bez spodenek i majtek, w samej bluzie kuca w wodnistym błotku i maże patykiem… Zrozumieliśmy sie bez słów – chcemy żeby nasze dziecko wychowywało sie “w kałuży”, a nie w ogrodzonej betonowej przestrzeni.
I wybudowaliśmy JEJ dom z drewna na wsi, blisko lasu, łąk, uli, ale też blisko miasta. Udało się to połączyć. Wybudowaliśmy zanim jeszcze przyszła na świat. :)
Ja jestem pedantką i nie potrafiłam zasnąć przy przysłowiowej krzywo zasłoniętej firance… A teraz tak jak u Was – przestrzeń Dziecka jest częścią naszej przestrzeni. W kuchnio-jadalni stolik z ciastolinami, foremkami. Salon to namiocik włąsnej roboty, huśtawka, konik na biegunach, stolik z kredkami, układankami, dywan z puzzlami, półka z zabawkami przytwierdzona do ściany, bo to miejsce wspinaczkowe Zosi, w gabinecie stolik do rysowania i gier zręcznościowych…
I nie mam poczucia, że zabawki są wszędzie, to stan naturalny, tak jak nasze ksiażki, garnki, ubrania…
Rewelacyjne inspiracje… Obecnie nasze mieszkanie się skurczyło z powodu trzeciego potomka i bez huśtawek i namiotów dom wygląda jak plac zabaw. Jako wdowa po minimalistycznej i sterylnej przestrzeni, uczę się bibelotelarstwa ;-). Czekam z utęsknieniem na dom i tam na pewno skorzystam z tych inspiradeł…. Na razie wszyscy potykamy się o siebie nawzajem :-)
Fajne pomysły. Córce zrobiliśmy huśtawkę w pokoju – jest na tyle dużo miejsca że taka rzecz wchodziła w grę. Trzeba tylko uważać na solidność całości – dobre obejmy do huśtawek niewiele kosztują a jednak są dużo solidniejsze niż byle jakie chińskie.