Niezastąpiona Mama

Tato, jaki rozmiar buta nosi twoje dziecko ? Kiedy ma termin następnego szczepienia ? Co jadło dzisiaj na śniadanie? Yyy
Tato, jaki rozmiar buta nosi twoje dziecko ? Kiedy ma termin następnego szczepienia ? Co jadło dzisiaj na śniadanie? Yyy…
Uważam siebie za kochającego i zaangażowanego ojca, ale szczerze mówiąc nie znam tak z marszu odpowiedzi na te pytania. Trochę mnie to martwi, ale z drugiej strony jestem spokojny, dlaczego? Bo wiem, że nad tymi i jeszcze innymi sprawami czuwa niezastąpiona mama/żona. To mama najlepiej zna się na lekarstwach, chorobach, ubraniach (szafa makóweczek, daa!) i rozwoju emocjonalnym dzieci (w ogóle całym rozwoju). To mama wie jakich wartości odżywczych potrzebuje dziecko na różnych etapach rozwoju. To mama wie jak zbić temperaturę, albo wyciągnąć kleszcza! Albo, że na ten wiek dziecko już powinno umieć to i tamto. To mama pociesza jak pojawi się ‘kuka’ i pamięta o zakupie kolorowych plasterków na rany. W zimie kupuje krem na mróz a latem filtr przeciwsłoneczny. Mama jest niezastąpiona.
Dlaczego warto o tym pamiętać i to podkreślać ?
Zacznijmy od początku…
Ogólnie w świecie od zawsze panował stereotyp, że ojciec pracuje, a matka pilnuje dzieci. Już wtedy ktoś mógł się pokusić o zmianę “pilnuje” na “wychowuje”, bo różnica jest znacząca! No ale nic. Ktoś kto to wymyślił i wskazał też co ma robić ojciec po pracy – ano odpoczywać, przecież pracował, należy mu się! A mama ? Mama ma dalej pilnować dzieci, przecież ojciec odpoczywa po pracy, a i ciepły obiad się należy.
Taki, wygodny dla ojców, podział obowiązków funkcjonował sobie przez całe wieki, i funkcjonuje dalej… ale już nie zawsze, nie wszędzie. W pewnym momencie matki odważyły się powiedzieć, że opieka nad dziećmi to też praca! Mało tego, kto powiedział, że to mężczyzna ma codziennie opuszczać dom, a kobieta zostawać sama ze wszystkim na głowie? Kobieta, matka, zaczęła odczuwać potrzebę rozwoju zawodowego, czyli ogólnie ujmując zachciało się równouprawnienia.
Po wielu latach burzliwych dyskusji, badań i sporów, część ojców zmuszona była zaakceptować nowy stan rzeczy i wstać z fotela. Resztki zatwardziałych nie udało się przekonać i dalej wykorzystują “dobre zwyczaje” naszych praojców. Natomiast dla części od początku oczywiste było, że wychowywanie dzieci czy zajmowanie się domem to też praca i to wcale nie łatwiejsza niż ta męska czy ‘zawodowa’. Tacy mężowie rozumieją i doceniają znaczenie żony i matki w rodzinie. Nie trzeba ich przekonywać, że żona w domu pracuje tak samo jak on i popołudniu wspólnie zajmują się dziećmi i domem. Kiedy zatem wrócimy do tego o czym mówiliśmy na początku, o tym ile spraw ma na głowie mama, że sami byśmy sobie nie poradzili, przekonamy się, że ten stary układ był po prostu niesprawiedliwy.
Pamiętajmy też o tym, że my, mężczyźni, mamy swoje mocne strony, niezastąpione umiejętności. Przybijanie gwoździ, zajmowanie się autem, sprawy urzędowe, naprawianie sprzętu, wymiana żarówek i wiele innych.
Chodzi o bardzo prostą rzecz, mąż/ojciec i żona/mama znakomicie się uzupełniają. Każdy posiada unikalne cechy i umiejętności które może wykorzystywać dla dobra domu i rodziny. Powinniśmy tak na to patrzeć. Nie wytykać sobie czego nie robi druga strona lub co robię ja, tylko zauważyć, że tak naprawdę jako rodzina jesteście drużyną i powinniście działać jak drużyna. Nie licytujcie się kto ile i czego zrobił, bo wszystko jest na swój sposób ważne.
Przykład: Moja żona umie świetnie zorganizować manualne zabawy z użyciem kredek, nożyczek, kolorowych papierów i innych. Natomiast ja umiem świetnie po tym wszystkim posprzątać. Albo potrafi razem z dziećmi… gotować! To dla nich świetna nauka i zabawa. Wiąże się to jednak z kosmicznym tajfunem w kuchni. I tu znowu wchodzę ja. Jeszcze jest pranie. Facet nigdy nie będzie wiedział, co z czym można prać, tak już po prostu mamy. Żona natomiast segreguje ubrania z zamkniętymi oczyma, za to ja mogę pranie wyjąć i rozwiesić. Team work!
My tatusiowie/mężowie na co dzień często zapominamy o tym wszystkim co robi druga strona. Skupiamy się głównie na sobie, naszej pracy i naszym zmęczeniu. Natomiast wystarczy krótka refleksja i rozmowa, aby uświadomić sobie przez co dziś przeszła matka naszych dzieci.
Mama jest niezastąpiona, pamiętamy o tym z dzieciństwa i pamiętajmy o tym w dorosłości.
Pan Tata
Pięknie napisane!;)
Tak wygląda prawdziwa, normalna i kochająca się rodzina. Mam to szczęście, że takową posiadam. Czytając Cię ojcze/mężu miałam wrażenie, że wyjąłeś te słowa z ust mojego męża. Mamy identyczne podejście jak Wy;) Ja wychowuję w domu dzieci a mąż pracuję ale po powrocie do domu i w weekend jesteśmy razem i dopełniamy się.
Pozdrawiam;)
Dobrze PT mowi/pisze. I jak dobrze, ze coraz wiecej mezczyzn to dostrzega. Pozdr
Ale mądry Pan Tata :) może by tak sklonować he???!!!
Loviamy!! Faderos będzie czytał ten tekst: i czy chce czy nie przykład będzie brał ;)
Aż się wzruszyłam! :)
Cudownie napisane!
genialnie napisane :) a MM powinna częściej się obfotografować i pokazać na blogu, bo jest prześliczną kobietką
Brawo bardzo fajny tekst. Najlepiej uświadomiony tata jakiego “znam”
Miałem dobrego uświadamiacza ;)
Facet poprawnie pisze i stawia przecinki = ortograficzny orgazm! :D
hahaha padłam
Musze sprobowac z tymi przecinkami ;)
Brawo! ładnie napisane zwłaszcza przed nadchodzącym jutrzejszym świętem :)
Naprawdę świetny tekst! :)
Dzięki ;)
Jakie to szczęście, że sa mężczyźni którzy sprzątają i nie wstydzą się o tym mówić!
Nie ma się czego bać, kiedyś kupiłem nawet żonie podpaski ;)
Kurcze, chyba podeślę do Ciebie mojego M. na szkolenie. On uważa, że w domu siedzę, a jak z pracy przyjdzie to słyszę: Czym ty jesteś zmęczona.Chyba niereformowalny.
Slyszalam kiedys taki zart:maz ciagle to samo do zony opiekujacej sie w domu dziecmi mowil. “No ale co ty caly dzien robisz?!” Pewnego dnia wraca po pracy a w domu jakby tornado przeszlo. Poprzewracane kwiaty, dywan zwiniety, wszedzie piasek, zabawki, ubrania, pieluchy. Gary w zlewie, zero obiadku. Maz zszokowany pyta co sie stalo. Zona na to:”Wiesz jak zawsze pytasz co ja caly dzien robie? Dzisiaj wlasnie tego nie zrobilam.” Taki niereformowalny maz bylby z walizkami na ulicy po dwoch dniach w naszym domu. Lata piecdziesiate minely dawno. Reformowac mezow i uczyc synow musimy.
Maki rule :-)
Witaj w klubie, niestety. Tata Makóweczek to skarb:)
oj tam oj tam ;) / PT
Panie Tato! Po pierwsze dziękuje w imieniu swoim – mamy 16 miesięcznej córeczki i przyszłej podwójnej mamy ;). Po drugie, koniecznie muszę pokazać post mojemu lubemu ;) niestety On taki wyrozumiały nie jest a na pewno nie w 100% :) może tylko w 50 ;) życzę miłości do końca… Pozdrawiam Makóweczkową Rodzinkę ;)
Pokaż, pokaż, tylko nie mów kto to napisał ;)
Wszystko się zgadza z jednym zastrzeżeniem,ta mama kremu na zimę nie kupuje,tzn kupuje jak już dzieci mają odmrożenia
Przeczytaj jeszcze raz tamtą notkę. Tylko tym razem dla odmiany ze zrozumieniem.
Hm…a mój mąż robi to wszystko co Mama Makowa z początku tekstu. Nie jestem niezastąpiona!
Wojtek…twardziel z Ciebie ;) wiadomo…
Ale o co chodzi ? :)
Wyjątkowo piękna mama :))
Tak, mama jest tylko jedna. Bardzo żałuję, że nie mam już mojej :(
Pozdrawiam
Zapraszam na stronę okruszkidwa.pl na lekturę jak ważny w życiu dziecka jest tato:)
Najprawdziwsza prawda :) Ja mam też to szczęście że mój Mąż pomaga mi we wszystkim i nie wymaga dwudaniowego obiadu po pracy kiedy ja z dwójką dzieci siedzę w domu.
Widzę że co niektóre kobitki tu zaglądające (Milka) tyle szczęścia nie mają i muszą dopiec MM bo zazdrość nie pozwala inaczej. Przykre.
Pozdrawiam
Tato to Tato… z całym bagażem niedoskonałości i brakach w podstawowej wiedzy na temat dziecka, zmienianie tego … do reszty zniszczy nas mężczyzn:( nie mam na myśli patologicznych sytuacji, po prostu nie mam zamiaru zmieniać się w kobietę w relacji z dzieckiem:) Mama jest niezastąpiona!!!
Pozdrowienia i najlepsze życzenia dla Wszystkich kobiet:)
Ps. tata również;)
Alleluja! :)
Po raz pierwszy czytam post na blogu napisany przez Tatę :) Muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba ! Brawo za odwagę i za piękne słowa, męża z takim podejściem tylko pozazdrościć :)
Super się na Was patrzy i Was ‘slucha’. Widać po wpisach MM, Twoim i Waszych dzieciach ze tworzycie zgrany i fajny team :-) Dzięki za ten wpis, milo spotkać w sieci coś pozytywnego :-) i dlatego taaaak często tu zaglądam :-) ps. Może jakaś notka w kaciku dla rodziców jak dbać o siebie nawzajem szczególnie kiedy są już dzieci i jakieś pomysły na małe przyjemności? Tak bez podtekstów ;-)
Super pomysł!
Your comment*
świetny tekst oby wielu facetów go zrozumiało
Najlepszy tekst PT jak dotąd. Dziękuję bardzo za te słowa o zespole i wspólnym dobru jakim jest dom i rodzina. Bardzo trafne spostrzeżenie.
Pewnie, że powinien Tata pomagać i nie wyobrażam sobie tego inaczej, ale trzeba brać pod uwagę właśnie to, że my jako kobiety i mężczyźni różnimy się i mamy inne predyspozycje. Np. kobiety mają lepszą podzielność uwagi, po za tym są nastawione bardziej niż mężczyźni na relacje, uczucia dlatego mama może dać i daje nieporównywalnie więcej niż tata. Przynajmniej chyba w początkowym okresie. I jako to jest ujęte we wpisie jednak nie podoba mi się stwierdzenie, że “wygodny dla ojców, podział obowiązków funkcjonował sobie przez całe wieki”. Czy aby na pewno? Raczej należałoby powiedzieć, że od czasów kiedy ojcowie poszli do pracy, do fabryk. A wcześniej, to raczej ojcowie byli w domu tzn. pracowali przy domu i to trochę już co innego. No ale jak to wyglądało, to za bardzo nie wiem :) pozdrawiam
It’s an remarkable paragraph in favor of all the web people;
they will obtain advantage from it I am sure.
Fajny tekst, szkoda, że mój mąż nie lubi czytać, podsunełabym mu do poczytania, bo on niestety z tych stereotypowo myślących.. mimo, że ja pracuję 8 godzin dziennie, to zajmuję sie domem, jego pomoc? rzadko, jeszcze często słyszę, że co ja narzekam, jak siedzę cały dzień w biurze, że on to się dopiero napracuje fizycznie (stolarz), że się nadzwiga itd. dla niego praca przy dziecku, to żadna praca, bo co ja takiego robię, skoro jeszcze mam czas na internet.. mogłabym godzinami pisać…. :(
zaczynając pracę była umowa, że dzielimy sie obowiązkami, owszem dzieliliśmy się przez pierwsze 2-3 tygodnie, ale jakież było jego zdziwienie, że kurze tak szybko się zbierają….
no i się zdołowałam :(
Z ciekawości…
A kto u was kąpie młodzież, kto zajmuje się higieną po kąpieli?
A kto usypia towarzystwo?
Jestem ciekawy jak to macie zorganizowane…
Tu MM. :)
Kąpiemy na zmianę. Raczej tu nie ma rutyny. Z resztą “kąpiemy” to wielkie słowo, bo młodzi i umyją się sami i wody sobie doleją. Staram się, żeby wyjmował Lenkę W. bo mi siada kręgosłup (Lenka ma fazę -kocham mamę, jestem koalą, więc noszę ją pół dnia :/), ale różnie wychodzi. Rodzic który pilnuje dzieci, myje głowę, nagrzewa ręcznik w suszarce, a drugi układa piżamkę, pieluszkę i podgrzewa pokój. Team work, jak roboty jakieś, bo na co dzien nie myślimy o tym, tylko to po prostu robimy.
Usypiamy po jednym dziecku. Ja Maksa (czytam, potem siedzę obok), Wojtek Lenkę bo ona do mnie jest baardzo przywiązana a ja ją uwielbiam i spania to z tego duetu nie ma (causy, smyrania, tańce :P).
Hihi fajny tekst Przy okazji tego posta przypomniala mi sie sytuacja kiedy mojego tate w pracy ktos zapytal daaawno temu “ile lat ma Twoja corka” a tata z zaskoczenia odpowiedzial 14, a mialam 16 ;) Nie wiem skad mu sie to wzielo ale pamietaj jak wrocil z pracy i opowiadal to ;))))
:) mój mąż od wieków odejmuje mi 2 lata :) mi pasuje :)
Komentarz tatusia
Podsumowanie z mojej strony:
Pierwszy caly miesiac po urodzeniu corki bylem w domu z dziewczynami :) Od Siodmego miesiaca do roku (ponad 5 miesiecy) bylem na urlopie rodzicielskim.
Wczesniej praca z domu 2-3 w tygodniu :)
Wynik:
– wiem co to “praca” z dzieckiem w domu. Ujalem to w cudzyslow, bo ciezko to nazwac praca w tradycyjnym sensie tego slowa…
– mam swietny kontakt z corcia,
– uwazam, ze urlop dla ojca powienie byc OBOWIAZKOWY a nie dobrowolny,
– szczepienia, lekarze, przewijanie w centrach handlowych wszystko przeszedlem
– wiem ile wazy moja corka, ile ma zebow, co lubi jesc etc.
i nie uwazam tego za wyczyn. Po prostu jestem ojcem.
Kontakt z dzieckiem polecam kazdemu tacie!
Podzial obowiazkow, ktory jest wspomnianiy w tekscie to podstawa. Podstawa udanego zwiazku a nie opieki nad dzieckiem.
Jak mowi angielskie porzekadlo TEAM – Together Each Achive more :)
Przeczytałam wczoraj mężowi, bo on z tych mało pomagających, pokiwał głową, stwierdził, ze tego na 100% żaden facet nie pisał, a dziś rano o 7.30 mył okna, szok, szok, szok..
Oklaski dla męża! :)
BRAWO!