Spokojnie, to tylko borelioza
Wakacje 1997. Obóz, Mazury, ciepłe jezioro, krowy pasące się za naszymi domkami. Wolno biegające psy, jagody jedzone z krzaka i kąpiele o 23. I kleszcz w dekolcie małej Marlenki, którym nikt się nie przejął bo przecież każdy człowiek kleszcze wtedy miewał… i paniki nie siał.
Pięć lat później ciut starsza Marlena walczyła z… trądzikiem. Mama prowadzała ją po dermatologach i któryś uznał, że rozpoczną leczenie tetracyklinami. Kilka dni/tygodni Marlena zaczyna odczuwać niedorzeczne bóle mięśni. Zlekceważono je jednak uznając za ‘bóle okresu dojrzewania i wzrostu’. Nastoletnia Marlena choć wujka googla nie miała to interesowała się programami naukowymi i pewnego dnia trafiła na program o boreliozie. Obejrzała cały, zbadała się, oszacowała objawy i orzekła mamie, że ma boreliozę. Mama podeszła do telewizyjnej diagnozy sceptycznie, ale do lekarza z Marleną poszła. Marlena obwieściła lekarzowi, ze sama się zdiagnozowała i ma chorobę z Lyme. Młody lekarz, pewnie z 10-12 lat starszy pobłażliwie spojrzał na Marlenę, zbadał ją i orzekł, że to na 100% nie borelioza bo to rzadka choroba i bóle mięśniowe są niespecyficznym objawem, bo gdzie jest rumień i… kleszcz najlepiej? Ale na badania do szpitala skierował (podejrzenie – żółtaczka lub gruźlica). W szpitalu szybko okazało się w testach, że rację miała mała Marlenka i jest to silna i zaawansowana borelioza. Położoną więc ją do szpitala na miesięczną, dożylną kurację antybiotykami.
Tak zaczęła się moja ‘przygoda’ z krętkiem. Sama go sobie zdiagnozowałam i po miesięcznym leczeniu zostałam pozostawiona samej sobie, ponieważ jednoznacznego sensownego schematu leczenia boreliozy ani w Polsce ani na świecie nie ma.
[ Pytacie mnie czasem skąd u mnie ten pomysł i determinacja, żeby mamę, z jej rakiem, leczyć samemu, suplementami lub dlaczego tak dużo wiem i piszę o suplementacji dzieci oraz o diecie. W momencie kiedy masz schorzenie o którym najmniej wie… twój lekarz, uczysz się zgłębiać wiedzę samodzielnie. Czytasz książki, opracowania, dokształcasz się, dla swojego komfortu życia. Często wiedza ta jest słaba, lub sprzeczna i wtedy trzeba podejmować decyzje na.. logikę? zaufanie? intuicję? Jednak działanie zawsze jest lepsze niż bezradność i brak nadziei. ]
O tym jak i czym się leczyłam/leczę opowiem innym razem. Dziś przesłanie ma być inne, wspierające.
Z krętkiem żyję 20 lat. To bardzo dobre, wspaniałe życie! W pierwszych 10 latach od ugryzienia bóle pojawiały się u mnie z pięć razy po kilka dni. W żaden sposób nie determinowały mojego życia. Grałam w siatkówkę, tańczyła, pijałam wina za 4 zł ;). Byłam zwykłą nastolatką. Kawał świata objechałam, pracowałam po 14h dziennie. Byłam młoda, zdrowa, silna, niepoprawnie radosna i optymistyczna.
Kolejnych 9 latach nawroty choroby miałam co 1-2 lata na… 1-3 tygodnie. Bolały mnie wtedy mięśnie i stawy. Byłam na ten czas lekko niepełnosprawna i bardzo smutna, bo przy moim nastawieniu do świata i temperamencie brak możliwości sprawnego poruszania się jest największym koszmarem. Problemy zaczęły mi się w ubiegłym roku ponieważ.. nie dbałam o siebie należycie ostatnie 2 lata (budowa, firma, brak czasu, stres). Moja borelioza jednak jest dla mnie na tyle oswojona (w wersji w której objawami były tylko bóle mięśniowo- stawowe), że moich nowych problemów (KLIK , KLIK) nawet z nią nie skojarzyłam. Bo ona jest taka moja, bezpieczna.
Piszę to dlatego, że część z Was ma może już boreliozę, a duża część nabawi się jej w najbliższych latach (ponoć przenoszą ją już i muchy końskie i komary). Kiedy wejdziecie na fora tematyczne, zaczniecie zgłębiać temat, możecie doznać niemałego szoku. Paraliże, niepełnosprawność, zaburzenia mowy, pamięci, wózek inwalidzki i śmierć. Człowiek wtedy zaczyna czekać i nadmiernie skupiać się na objawach. Zaszumiało mi w głowie – o mój jeżu! Krętek! Puściłem głośnego bąka! To borelioza! Wiem, bagatelizuję i naśmiewam się, ale czasami na forach mam ochotę napisać, że 90% społeczeństwa ma część objawów naszych, boreliozowców. Nie każdy pryszcz na tyłku to koniecznie krętek.
Poza tym jak naczytasz się co Cię może spotkać, to badź pewien.. spotka Cię. W całym przerażeniu będziesz już tylko na to czekał. A moc naszego umysłu jest niedorzeczna! Skąd te wszystkie badania o cudownym działaniu placebo? Moc podświadomości! Jeśli macie ochotę zgłębić temat zajrzyjcie do książki ‘Boska matryca’. Tam siła umysłu opisana jest w procesach fizyki kwantowej. Połowy nie zrozumiecie ;), ale przesłanie jest jasne. Nasza psychika ma moc… samouzdrawiania. Tak, nawet taką.
Pamiętam jak kilka lat temu, kiedy powstało pierwsze duże forum boreliozowe na portalu na literę G :), zaczęłam czytać o objawach, łzy kapały mi jak grochy. Stanie mi serce! Bo to mięsień, a borelia atakuje mięśnie. Stracę pamięć! Nie będę umiała się wysłowić. Będę jeździła na wózku. Gorzej! Zaraziłam dzieci! Bo krętkiem zaraża się niby dzieci rodząc je i UWAGA! karmiąc piersią. I cieszę się, że to przeczytałam, bo wtedy głośno powiedziałam do wszechświata: MI SIĘ TO NIE PRZYTRAFI! Zamknęłam forum i więcej tam nie weszłam. Moje dzieci są super zdrowe. Karmiłam je radośnie piersią. Ja mam za sobą 20 szczęśliwych lat z krętkiem i nic mi ani moim dzieciom nie grodzi.
Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem ignorantką. Leczę się (jak pisałam wyżej, opiszę drogę mojego leczenia), dbam o siebie. Obecnie mam nawrót i w weekend nie mogłam nawet samodzielnie dobrze chodzić :/, ale pies to lizał. Za minutę, za dwie mi przejdzie i czekają mnie następne lata normalnego życia.
I jeśli nawet, nawet kiedyś mi się pogorszy, lub kiedyś u mojego dziecka wyjdzie jakiś symptom, to po co mi takie zamartwianie się już 10 lat temu. PO CO? Czekanie na najgorsze…
Ja wolę skupiać się na pozytywach. Zdrowieję. Jestem przez większość życia wręcz super sprawna, zawsze aktywna. Krętek nie może się rozgościć w moim ciele bo nie ma tam dla niego za dużo miejsca. Za dużo optymizmu mi w żyłach płynie.
Niech moc będzie z nami! :)
Marleno, od roku jestem stałą czytelniczką Twojego bloga. Czytam każdy Twój wpis i choć sama siebie o to nie podejrzewałam lubię to “podglądanie” Ciebie.
Zwracam uwagę na to, jakim językiem i z jaką dbałością o zasady poprawnej polszczyzny autor opisuje rzeczywistość. Tak mam i już.
Mam uwagę odnośnie często używanego przez Ciebie sformułowania NIEDORZECZNE. Bóle, jakiekolwiek by one nie były, nie mogą być NIEDORZECZNE.
Pozdrawiam serdecznie.
Ale moje bóle naprawdę są niedorzeczne ;) Ridiculous! :P
Beznadziejna wypowiedź może lepiej idź do szkoły dzieci uczyć bo tu jesteś zbędna
Dlaczego? Komentarz merytoryczny, od stalej czytelniczki. Skąd ta agresja?
Silna kobieta z Ciebie:0 Czasami chciałabym pożyczyć od Ciebie choć trochę tej energii:)
Pozdrawiam:)
Ja każde wakacje spędzałam od dziecka na wielkich jeziorach mazurskich… kleszczy miałam co nie miara, zatem gdzieś z tyłu głowy jest myśl, że krętek i we mnie siedzi zapewne.
W teście Western Blot nic nie wyszło, ale wiem, że to nic nie musi znaczyć. No ale żyję, mam się dobrze i nie mam zamiaru się zamartwiać!
Fajny wpis.
Zdrówka życzę :*
Bardzo fajna z ciebie babka
Sprawdzałas młodego pod kątem borelki? Pytam dlatego że dzieci pod spektrum często właśnie mają objawy. A to żadne spektrum/ asperger itp tylko właśnie bolerka i pasożyty dają podobne objawy.
Nie bo Maks nie jest ze spektrum :) I nie wierzę w przenoszenie boreliozy na dzieci, co napisałam wyżej.
Śmiechłam. Kiedy te ludzie odczepią się od biednego Maksa i zrozumieją, że a i owszem, dziecko może być po prostu cholernie inteligentne i cóż, peszek, że ich nie jest. Fajny post Marlena, mam nadzieję że nigdy mi się nie przyda w węższym kontekście, a w tym szerszym wyciągam dla siebie lekcje – cieszyć się życiem, nie demonizować i wierzyć w siłę swojego organizmu. Niech żyje optymizm :)
Ej! Ale.. zobacz. Spidermana ugryzł pająk i miał super moce! Może my z Maksem mamy tak samo. Mi poszło w nienormalny optymizm a Maksowi w inteligencję :P :D
Cholerka… to może ja jednak pognam do lasu pod domem i będę szukać kleszcza ;) albo już chociaż tego pająka – jeśli nie pójdzie mi w Maksiową inteligencję ani w Twój optymizm to może chociaż zostanę Spider-Woman :)
Marlena, ten optymizm to jakiś przereklamowany jest jednak :D Starałam się, serio, ale od poniedziałku boli mnie kręgosłup, dziś osiągnęłam apogeum i nie mogłam wstać w pracy zza biurka, więc trafiłam sobie do neurochirurga. Diagnoza: uszkodzenie krążka miedzykregowego – wypuklina, tydzień leżeć i najlepiej nie wstawać z łóżka wcale a wcale. Czeka mnie więc przymusowy “odpoczynek”. Majówka czas start :D przynajmniej będzie czas na czytanie książek ;)
Czekam z niecierpliwością na wpis o tym jak leczysz boleriozę i jak z tym żyć. Mój ojciec po wielu latach życia w bólu ma zdiagnozowane boleriozy i starą i nową, nie jest w stanie czasami wstać z łóżka, a niestety musi.
Ledwo powłóczy nogami, nie może uścisnąć dłoni znajomemu, a leki przeciwbólowe po wielu latach wywołują masakryczne reakcje alergiczne. Powiedz jak z tym żyć, jak przeciwdziałać, wiem że lekarzem nie jesteś ale może jakiś punkt zaczepienia na początek?
podobno dr Ozimek z Warszawy jest dobrym specjalistą od boreliozy. My akurat z innym problemem u niego byliśmy, ale zrobił na mnie dobre wrażenie :)
Mnie ugryzł kleszcz 3 lata temu. Po pol roku zaczelam lysieć i łysa jestem do dziś. Kazdy ma inne skutki :(
Bardzo mi przykro. Czy jest to jakoś potwierdzone, że łysienie jest objawem ukąszenia przez kleszcza?
O tak, bolerioza często powoduje wypadanie włosów, ich dużo gorszą kondycję, a w skrajnych przypadkach łysienie.
Mnie również dotknęło bardzo silne wypadanie włosów, walczę z tym zaciekle, ale jest ciężko. Moja bolerioza daje mi popalić. Czasem nie mam już siły żyć, ale trzeba. Bóle stawów i mięśni znacznie utrudniają poruszanie się, co chwilę puchnie mi inna cześć ciała, inny staw. Obecnie palce dłoni mam dwa razy większe niż zwykle. Mam również objawy neurologiczne i to jest chyba dla mnie najgorsze. Silne bóle głowy, dudnienie i jakby trzeszczenie, zawroty, omdlenia. Do tego arytmia.I to skrajne zmęczenie, które nie mija nawet po przespanej nocy. I wiele, wiele innych dolegliwości.
Czekam Marlenko z niecierpliwością na Twój wpis o naturalnych metodach leczenia. Sama zaczęłam leczyć się od niedawna w ten sposób. Antybiotyki pomagały mi na chwilę. Potrafiłam przez pół roku łykac tabletki i czuć się w miarę dobrze, po czym po odstawieniu lekow wszystko wracało od nowa.
Czytam już dłuższy czas Twojego bloga ( jeśli to razi to z góry przepraszam za przejście na per Ty). Zaczęło się od postu o Kanarach i wakacjach z dzieckiem. Myślę sobie świetny poradnik. Ale to coś więcej. Chociaż czasem można posądzić każdego blogera o sztuczność, to tu widzę że jesteś osobą, która ma do powiedzenia o wiele więcej niż to jakiej marki zabawki kupić. Wiadomo są posty sponsorowane, ale że smakiem … i świetnie, że jako mama dwójki dzieci chcesz i możesz dołożyć się do domowego budżetu. Poza tym nie oszukujmy się. Zrobienie dobrego posta i zdjęć to kawał roboty. Kto nie robił, ten nie zdaje sobie z tego sprawy… Ale wracając do meritum. Nie wiem co by się musiało stać żebyś dała tu dołujący post. Chyba musieliby ogłosić koniec świata co najmniej. Pamiętam jak sama zmagałam się z kilkoma rzeczami po porodzie i płakałam, siedziałam i płakałam i myślę sobie…. czytając Twoj post… optymizm i twardy tyłek – tylko to jest klucz do sukcesu. Podziwiam i od niedawna również staram się to w sobie wypracować. Wiadomo są wzloty i upadki….ale kto ich nie miał…. no chyba tylko nie Ty ;) pozdrawiam !
Ja chcialam sie odniesc do tego ile szkody potrafi zrobic czasami “doktor google”. I nie chodzi mi tu o komentarze ludzi na forach na dany temat bo sa rozne przypadki a wiadomo ze jak sie komus stanie cos spektakularnego najczesciej w zlym znaczeniu tego slowa to chce sie tym podzielic/przestrzec innych, itd. Ale jest masa artykulow na najrozniejsze tematy zaczynajac od boreliozy konczac na niedoczynnosci tarczycy gdzie sa wypisane objawy ktore dopadaja naprawde NIELICZNA grupe osob lub sa wrecz pojedyncze przypadki. A jest to wszystko ujete w takich slowach, ze czlowiek mysli, ze taka kolej rzeczy. Dlatego tak jak piszesz Marleno, trzeba samemu szukac u zrodel i dokladnie filtrowac info zasiegniete z sieci. Uzywac zdrowego rozsadku.
Dobrze,że myślisz pozytywnie może też dlatego że Twoje objawy pojawiają się rzadko, niestety są ludzie( znam takich) których borelioza przykuła do łóżka czy wózka,musieli zrezygnować z pracy. Pamiętam że kiedy raz jedyny siedziałam w poczekalni w Szpitalu zakaźnym ludzie tam czekający na wizytę mówili o koszmarach,młoda dziewczyna którą głowa niesamowicie boli prawie codziennie od momentu ukąszenia kleszcza niestety ma tak stara boreliozę że nie wychodzi jej w wynikach i co?i lekarz nie przepisze jej antybiotyku bo według zakaźnika jest zdrowa.A niestety często stara borelioza nie wychodzi w badaniach krwi bo krętki “siedzą” w stawach i mięśniach. Uwierz nie każdego złe samopoczucie dopada raz czy dwa razy w roku. I bb to nie tylko bóle stawów,to także zmiany skórne,łysienie,depresja,bóle i słabe mięśnie,drętwienie kończyn,skoki ciśnienia,bóle serca,szumy uszne,niewyjaśnione gorączki,bóle głowy,problemy z koncentracją,zawroty głowy,zmęczenie,bóle brzucha itd i jak tych objawów jest wiele na raz?to człowiek ledwo żyje…jeśli chodzi o przenoszenie bb na dzieci to nie fakt że się w to nie wierzy,tylko niestety są na to dowody.Piszą o tym matki na forum o którym wspominałaś i niestety mają na to dowody…wyniki badań swoich dzieci. Czasem niedługo po urodzeniu. Raz pewien ekspert- lekarz napisał że może kleszcz był na porodówce tiaaaa. Warto też przeczytać historię dr Beaty Kowalskiej Werbowy, która leczy metodą ILADS i sama była chora na bb.
http://razemztoba.pl/beta/index.php?NS=srodek&nrartyk=5985
Przyznam szczerze, że dopiero na Twoim blogu dowiedziałam się jak groźna jest borelioza, ale jednocześnie cieszę się, że od razu widzę, że jest jakieś wyjście. Mam do problemów podejście zadaniowe i zwykle chcę rozkładać zadanie na czynniki pierwsze i tak zrobiłam z AZS mojego dziecka. Też lekarz nie wiedział nic, też wmawiali nam inne schorzenia, aż wreszcie sama dotarłam do sedna problemu i znalazłam właściwego specjalistę.
Życzę, by borelioza Ci odpuściła, a wygrać i tak nie wygra :)
Ja też dodam swoje “3 grosze”. Żyję podobnie jak Ty – znajomi śmieją się, ze przeżywam 3 życia w trakcie jednego bo tak bardzo dużo i intensywnie robię. Jednak ja w tym wszystkim od dobrych 15 lat czuję, że nie mam siły żyć… Do tego standard-bóle mięśniowe, zaburzenia pamięci, równowagi, odporność itd… No i po wielu negatywnych wynikach standardowych badań, wyszło że jednak ją mam… 5 miesięcy antybiotyków i borelia ani drgnęła a mój organizm padł. Wg tej metody antybiotyk bierze się nawet 2 lata…
Na szczęście zaczęłam się leczyć kroplami Joalis. W Warszawie w Vegamedica, ale wszędzie już są lekarze medycyny holistycznej którzy leczą tą metodą. 8 serii, oczyszczanie kolejnych narządów i… Wyleczona. Badania potwierdzają. A ja w końcu czuję się “normalnie”!
Witam,mam pytanie do Pani czy pod czas brania kropelek po tygodniu Pani czuła się gorzej?moze co organizm to inny,biore też ale jakos mam pogorszenie,równowaga,zapominam wszystko,dziwnie ciężka,głowa,czasem mam wrazenie ze nie moge zahamować kroku jak ide,jak po alkoholu czasem się czuje.Borelia u mnie już stara bo zaatakowała organy już niema we krwi dla tego wyszło na teście western Błot Graniczne.Ale biorezonans potwierdził ze mam.Odpisz prosze na nkolodii@gmail.com
Taka postawa powinna charakteryzować jak największą ilość osób! Bosh, ile razy ja słyszałam – nie będąc chorą czy nie mając problemów tego rodzaju – żeby czegoś tam nie robić, bo a nuż coś… Żeby uważać na to i tamto, bo może się przydarzyć to i siamto… No szlag jasny! Jeśli ma się przytrafić – przytrafi! Czy z tego powodu – ze strachu czy czekania na straszące nienazwane – mam rezygnować z planów, życia, radości? Mam się zamartwiać, szukać negatywów? Bez przesady! Życie wtedy przeleci przed nosem – i tyle z tego będzie…
2 miesiące temu córkę ugryzł kleszcz, dwa dni później zrobił się potwornie wielki rumień. Zobaczywszy to o 6 rano obudziłam dzieci i pojechałam na pogotowie. Okropna lekarka nie kryła goryczy, że zawracam jej głowę i powtarzała, że to NIE BOLERIOZA… ale jakimś trafem zapisała nam na receptę antybiotyk o ogromnej dawce cały czas podtrzymując, że od stawiania diagnozy jest ona. Następnego dnia pojechałam do lekarza rodzinnego, który zobaczywszy antybiotyk był w szoku, że tak spora dawka jak dla 9 latki ale gdy zobaczył Julii rumień nie miał wątpliwości, że to słuszna decyzja.
Aktualnie jesteśmy przed testami, czytałam że krętki na początku choroby potrafią się tak schować, że wynik badań będzie wskazywał na ich brak. Teraz stoję przed wyborem badań, mogłabyś mi jakieś polecić ?
Elispot. Obecnie najlepszy test na rynku,
Poza nim ltt i kki.
życzę powodzenia i zdrówka dla córeczki
Trafiłam na Twojego bloga szukając informacji o boreliozie, którą zdiagnozowałam sobie sama po 4 miesiącach wizyt u wszystkich możliwych specjalistów. Jedyny plus jest taki, że sprawa jest w miarę świeża (ok pół roku), więc tym bardziej chcę zacząć działać intensywnie. W związku z tym mam ogromną prośbę, może, z Twoim olbrzymim doświadczeniem, byłabyś mi w stanie coś podpowiedzieć? Waham się jeśli chodzi o antybiotyki. Jakie zioła stosowałaś (Buhner, Różański). Czy słyszałaś o metodzie Rife (pole elektromagnetyczne), olejkach eterycznych lub ozonowaniu? Jakie suplementy byś polecała?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.